trochę inna kobieta


Nadchodzi w życiu taki moment kiedy uświadamiasz sobie, że z dziewczynki przeistaczasz się w kobietę..ok. Ten moment udało się przejść gładko, poszło nieźle. Teraz za to jest troszkę trudniej i inaczej. Teraz jest ten moment kiedy to będąc kobietą staje się dodatkowo...matką. Właśnie. Dodatkowo. To jest dość ważne i trzeba o tym pamiętać. Staje się, bo mam na to jeszcze trochę czasu, ale z dnia na dzień coraz bardziej odczuwam że rola matki to coś bardzo ważnego, coś co nie umknie mi tak jak pierwsza przemiana. Zmiana mojego ciała jest chyba pierwszym najbardziej zauważalnym etapem. Nigdy nie byłam nosicielką wielkiego biustu, zawsze wydawał mi się za mały, mimo że jego rozmiar raczej mocno nie odstawał na tle innych. Teraz zaczynam zmieniać zdanie. Był naprawdę spoko. Co ja od niego chciałam...po co się czepiałam? Mój biust przybrał rozmiary....monstrualne. Tak oczywiście wydawało mi się na początku...teraz już się jakoś dogadujemy i nie jest aż taki ogromny jak myślałam, nie jest źle :) Biust to chyba pierwsza ze zmian zewnętrznych. Gdy następuje wzrost brzuszka wtedy kobieta, a na pewno ja, zdałam sobie sprawę że to tak na serio. Może to zabrzmi dziwnie, głupio albo niedojrzale ale dopóki brzuszek nie zaczął rosnąć, sama do końca nie wierzyłam, nie wiedziałam co się dzieje....Tak tego pragnęłam że od dnia kiedy stało się to prawdą, niemal co dzień zadawałam sobie pytanie "ej...ale serio?". Teraz pytanie się pojawia rzadziej...a zniknie zapewne w dniu którego doczekać się nie mogę. Kiedy pierwszy raz powiem....ała! coś mnie kopnęło! Wtedy zejdę na ziemię i już na sto procent uwierzę i już na sto procent będę pewna. Nie ma zmiłuj. Nie będzie pomyłek i wymówek. Tak...tak rośnie we mnie największy skarb jaki mógł mnie spotkać w życiu. Będziemy mieli dziecko :)

No dobrze, skoro fakty już ustalone trzeba się oswoić z tematem i przystosować. A lekko nie jest. Zaczyna się wszystko od garderoby. Okazuje się bowiem że moje jeansy (o losie...moje ukochane jeansy) musiałam odstawić....Przerzuciłam się na permanentny dresowy styl. Nie ma to tamto.....guziki w jeansach nie dają żyć, uwierają i wygody brak. Tak nagle spodnie które mam okazały się totalnie nietrafione i zupełnie niewygodne. Kto to kupił? Bez sens....Także dres. Ok. Trochę dresów mam, nie koniecznie z powyciąganymi kolanami i spranych. Jest kilka modeli co to nie wstyd wyjść na ulicę. Kolejna alternatywa - legginsy! Opcje dwie - albo dres i stylówa sportowa, albo legginsy i tunika/sukienka. Wszystko ładnie pięknie ale ile można? Do dresu nie ubiorę koszul których mam masę, bo będę wyglądała co najmniej...no nie bardzo. A legginsów z krótkimi górami nie cierpię nosić. Co jak co, tak znowu mocno młoda już nie jestem i lepiej się czuje kiedy to moje rejony pośladków są zakryte. Nastał więc moment kiedy to należy nieco odświeżyć i przeglądnąć szafę przyszłej mamy. O ile nie mam zbyt dużego problemu z górami, zwykłam chadzać na co dzień i do pracy raczej w luźnych krojach, o tyle problem spodni narastał. Trzeba było przedsięwziąć poważne kroki i zakupić spodnie.....ciążowe. Tak. Już! Sceptyczne nastawienie szybko zmieniłam i moje zdanie na temat "po co mi spodnie ciążowe, dam rade bez" wymazuje, nie miało nigdy miejsca. Cofam,cofam. O losie, jaka wygoda! Miód na mój brzuszek :) Co lepsze, wszystkie swoje góry których nie mogłam dopasować ani do dresu ani do legginsów spokojnie do tychże spodni zakładam. Jedne spodnie a tyle nowych możliwości! To się nazywa strzał w dziesiątkę. 
Po całej tej perypetii z szafą i nowymi spodniami doszłam do wniosku że przyszła mama wcale nie musi rezygnować ze swojego stylu, który dotychczas skutecznie obierała. Trzeba tylko kilka trików i to co mamy w szafie można spokojnie nosić w trakcie ciąży. Bo kto powiedział że z kobiety zmieniamy się w matki? Przecież nadal jesteśmy kobietami i to nawet piękniejszymi! Trzeba podkreślać walor jakim jest rosnące w nas dziecko. Nie ma się co wstydzić i kamuflować. Pokażmy że jesteśmy dumne z naszej nowej roli. Stylizacja mamy w ciąży potrafi być na prawdę piękna, tak dla przykładu kilka ekstra stylówek prosto z pinteresta :)

 









    







To tak na początek mojej nowej akcji "dzidziuś" która zapewne niebawem rozkręci się na całego. Zaczynam spokojnie, bo powiem wam że w szale dziecięcych ubranek i wnętrzarskich dodatkowo można przepaść na zawsze. Morze możliwości .Tyle towaru, pomysłów i opcji że zanim przez to przebrnę to do terminu porodu mogę się nie wyrobić :) Systematycznie będę się dzieliła urządzaniem na początek kącika w sypialni a potem pokoiku. Trzymajcie kciuki, mój brak doświadczenia w tej kwestii wymaga więcej czasu :)

Pozdrawiam gorąco!!

 Ania

You Might Also Like

5 komentarze

  1. Super napisałaś :D

    Wielkie gratulacje!
    Wrzucaj fotki na bieżąco, szczególnie swoich dresiarskich stylówek ;) I tych mniej dresiarskich też, będę zbierać wiedzę w temacie na przyszłość :D

    Pozdrawiam!
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje gratulacje :)! i jakie fajne stylizacje ciążowe ;) Ten temat jeszcze mnie nie dotyczy, ale będę podglądać ;)
    Fajnego dnia!
    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  3. One wszystkie maja takie chude, ładne nogi... mi w ciąży najbardziej poszło właśnie w uda... przed ciążą, w trakcie ciąży cały czas ćwiczyłam, w końcu zaczynałam być zadowolona ze swoich smukłych nóg i pach! Dzidzia w drodze! Jadłam normalnie, nawet lepiej, bo zaczęłam bardziej zwracać uwagę na to co powinnam itd.. musiałam zmienić plan treningowy, odpuścić intensywne ćwiczenia, ale dalej regularnie ćwiczyłam a uda i tak "przytyły" :( masakra, nie mogę na siebie patrzeć, niby wiem, że hormony, że zmiany w organizmie, że wszystko dla dobra maluszka, i że jak się postaram to wszystko po ciąży wróci do normy, ale jakoś tak nie mogę sobie z tym poradzić.. Nawet nowe ciuchy nie pomagają. Straszne są te huśtawki nastrojów.. czy dzidzia zdrowa, czy wszystko ok, czy sobie poradzę, czy mąż na pewno się cieszy, czy będziemy mieć czas tylko dla siebie, same pytania, a odpowiedź? Chyba dopiero za kilkadziesiąt lat..

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.