perfekcjonizm czy odpoczynek?


Macierzyństwo to swego rodzaju pasmo kompromisów i wyrzeczeń. Jednym z nich, o czym jesteśmy w stanie przekonać się tuż po porodzie, jest sen. Chwała tym co mówili, powtarzali, że póki jesteś w ciąży to śpij ile fabryka dała, bo ta moc ci się przyda. Ba, może i się przyda, ale chyba została na porodówce. Od tego momentu zaczyna obowiązywać nowa bateria, którą trzeba od nowa naładować.

9 miesięcy w ciąży, tysiące artykułów przeczytanych, stron w poradnikach przewertowanych i nikt nie raczył uprzedzić? Na boga, toż to karygodne niedopatrzenie. Przecież trzeba te wszystkie bidne przyszłe mamy uświadomić. Mnie doszły słuchy, ale jakoś na zapas się wyspać nie mogłam. Stwierdziłam, że nie może być aż tak źle i na pewno da się z tym żyć. I co? No da! Da, bo nie ma innego wyjścia :)

Na początku jest ciężko. Zapomnijcie o śnie i przespanych 8 godzinach. Na każdy szmer, jęknięcie, głośniejszy oddech lub jego dłuższy brak, piśnięcie, ruch będziecie wyskakiwać z łóżka na proste nogi niczym pieski preriowe. Pełen nasłuch! Jak się domyślacie, nie da się tak spać. Do tego dochodzi jakże wspaniałe karmienie co 3 godziny. Wydaje mi się, że tak właśnie powstał gatunek zombi matek i określenie kawy ratującej im życie "Matkawa". Wstajesz rano i jakoś trzeba funkcjonować. I tak to trwa i trwa, ale kochane, bywa lepiej. A do tego wstawania w nocy to w sumie można się przyzwyczaić. Nagle okazuje się, że spanie po 8 godzin to straszna strata czasu i spokojnie można się szybko wyspać w 4-godzin. Osobiście przesypiam teraz, gdy Hania ma już 12 tygodni, przy dobrych wiatrach 6 godzin jednym ciągiem!!! Chwała memu dziecku za to, że tak kocha swoją mamę. 

Ale mamuśki kochane, jest nadzieja. Mamy przecież możliwość odespania tych krótkich nocy, np. podczas drzemki dziecka w ciągu dnia albo wieczorem, gdy ono po kąpieli i jedzeniu już pięknie śpi. Opcja jest, ale ile z nas, matek polek, korzysta z tych możliwości? Ile z was po uśpieniu malucha o 20:00 triumfalnie wzięło prysznic i udało się w kierunku przytulnego łóżka? Zdarza się, nie powiem, że wpadam do łóżka zaraz po tym jak moja córcia zapadnie w głęboki sen. Bywają dni, że myślę sobie "Fuck it, idę spać, i choćby skały srały i bajzel w domu wysypywał się przez okna, kładę się spać, może w nocy krasnoludki pomogą.."

Takie sytuacje występują rzadko... Drogie mamy, czyż nie jest tak, że gdy nasza pociecha uśnie, rozwija nam się ukryta lista "TO DO", długa niczym rolka papieru toaletowego? Pranie, prasowanie, zmywanie, obiad, kurze, podłogi...roboty co nie miara a doba taka krótka. Jeszcze ten nasz słuch wyostrzony, wyczuwający najmniejszy szmer dobiegający z łóżeczka. Szmer ten od dnia porodu jest naszym nowym panem i władcą czasu. Można nabawić się nerwicy z nadmiaru tego perfekcjonizmu. Pogódźmy się z tym, nic się nie stanie jak czegoś nie zrobimy. Dom nadal będzie stał jak stoi, mąż nadal będzie kochał, dziecko będzie się uśmiechać, pies merdać ogonem a ty będziesz spokojniejsza i szczęśliwsza.

Na początku przyzwyczajenie się do tego obrotu spraw jest trudne, Jednak z czasem, gdy zaczniesz już swobodnie czuć się jako matka, dojrzejesz do tej roli i nauczysz się swojego dziecka, wszystko stanie się prostsze i łatwiejsze. Stworzycie plan dnia wg którego twoje dziecko będzie funkcjonować, co da mu poczucie bezpieczeństwa, a ty będziesz w stanie zorganizować się na tyle, że znów poczujesz cudowny smak gorącej kawy.


Dbajcie o siebie mamuśki i pamiętajcie, że szczęśliwa, zadbana i wypoczęta mama to równie zadowolone i uśmiechnięte dziecko. Czasem 15 minut drzemki da więcej radości niż umyta podłoga. Na pohybel!

Buziaki,


Ania

You Might Also Like

0 komentarze

Obsługiwane przez usługę Blogger.