Ciąża - fakty i mity u schyłku przygody


Jest 9. miesiąc, 38 tydzień. Zleciało.....hoho. Wydaje się, że jest to dobry moment na podsumowanie tego co się działo w trakcie, gdy z ziarenka pod serduchem znalazło się dziecię, które ostatnio mocno manifestuje chęć wyjścia przez pępek. Domyślam się, że pod podobnym tytułem w internecie jest masa informacji, miliard opinii i tysiące teorii. Sama czasem szukając jakiejś przedzierałam się przez stosu stron internetowych. Postanowiłam mimo to stworzyć dla was swój własny, subiektywny zbiór informacji na temat ciąży.

Koszmar pierwszego trymestru

MIT w moim przypadku. Czytałam i słyszałam, że to najgorsze trzy miesiące. Kobieta nie do życia. Ciągłe nudności i wymioty. Bóle głowy, zawroty. Biegunki. Istna masakra. Wybaczcie, ale chyba przebrnęłam przez ten okres obronną ręką. Fakt, czasem miałam nudności, ale nigdy nie skończy się one odą w toalecie. Wystarczyło wypić szklankę wody i po bólu. To co mnie w tym czasie jedynie dotknęło to poranny apetyt, zmęczenie i senność. Potrafiłam wstać rano, jechać do pracy, po pracy spać do wieczora, żeby wstać i iść spać dalej. Nie trwało to jednak długo. A, i od razu współczuję serdecznie jeżeli wam przytrafiła się ta najgorsza opcja "z książek".


Uważaj co i ile jesz

Z tym punktem nie miałam również problemów. Organizm sam narzucił mi co chce i ile chce. Nie były to ogromne ilości, za to zdecydowanie częściej sięgałam po posiłki i przekąski w ciągu dnia niż do tej pory. Jadłam często, 5-6 posiłków, ale mało czyli idealnie tak jak mówi każda dieta. Zaczęłam mieć ochotę na warzywa i owoce, na nabiał w postaci serków, płatków na mleku i kakao. Słodycze na początku mogły dla mnie nie istnieć. Co zmieniło się gdzieś tak od 6-7 miesiąca. No cóż, jakieś drobne grzeszki trzeba mieć.


Czujesz się piękniejsza

Doszukiwałam się w swoim wyglądzie zewnętrznym jakiś zmian. Czy to wory pod oczami, czy to obwisłe uda, pryszcze, krosty. To co się zmienia to okolice bioder i wiadomo, brzuszek rośnie. U mnie działo się to stosunkowo powoli i nienachalnie. Piersi bolą najbardziej na początku, ale też jakoś bez przesady. Czułam się znakomicie! Więcej witamin, większy biust (zawsze chciałam, a tu pach, całkiem spoko rozmiar), włosy pięknie rosną, paznokcie również. Można powiedzieć że dawka hormonów zadziałała bardzo prawidłowo.

Nieustanne tycie

To może być deprymujące. Co stawałam na wagę to jakieś tam dziesiętne kilograma albo pojedyncze kilogramy przybywały. Bałam się żeby nie przytyć 20-30 kilo. Nie wiedziałam jak się mój organizm zachowa, bo to moja pierwsza ciąża. Podpytywałam mamę jak to było u niej i wtedy już wiedziałam, że tragedii nie będzie. Trzeba się oswoić z wagą i mieć świadomość, że tak to już jest.

Nowa garderoba

Moja garderoba okazała się być na tyle elastyczna, że niemal do dziś chodzę w swoich normalnych ciuchach. Fakt, że jest lato i nie musiałam inwestować w kurtkę ani jakieś szersze buty. Preferuję na co dzień chodzenie w dresach. Okazało się, że te które mam są na tyle wygodne, że nie ma potrzeby kupować takich typowo dla ciężarnych. Moja garderoba nie należy do eleganckiej i mocno przylegającej. Preferuję luźne kroje przez co i wydatków na ubrania w ciąży sobie oszczędziłam. Skusiłam się jednak na kilka nowych ze względu na wygodę. Jeansy i leginsy w gumką na brzuszek. Super sprawa! Wiadomo, nie wszędzie pójdę w dresie, więc jedne, góra dwie pary bardziej wyjściowych spodni są mile widziane. Leginsy natomiast do wszystkich tunik i sukienek. Z czasem sukienki stają się tunikami, bo długość skraca się na rzecz brzuszka, stąd jest to świetna sprawa na wykorzystywanie ich w dalszym ciągu.


Mnóstwo energii

Tak, ale nie na początku. Pierwszy trymestr to raczej wręcz przeciwnie. Za to drugi - supermoce! I to takie że jeżeli nic wam nie dolega i brzuszek jakoś nie jest mocno widoczny, można by zapomnieć, że jest się w ciąży. Serio serio! I polecam wykorzystać ten czas na wszelakie prace domowe, dodatkowe, na spacery, sporty itp.

Chcieć a móc

No tak,  potem następuje ten oto punkt - chcieć a móc. Czyli, tyle do zrobienia a mi się chce spać, a ja po paru krokach zmęczona, a mi się nie chce, a to kopie za mocno, a to plecy. Bywa, że już w trzecim trymestrze opadamy nieco na siłach, zwłaszcza ostatnie dwa miesiące. Jest ciężej. Nie ma więc co zostawiać za wiele na ostatnią chwile. Drugi trymestr to idealny czas na wszelkie sprawy organizacyjne, remonty i przemeblowania.

Czas na wszystko

W zależności od tego jak czujecie się w ciąży i oczywiście jak długo chcecie lub możecie pracować. Ja pracowałam 5,5 miesiąca. Uważam, że to był dobry wybór. Na zwolnieniu, ile się dało, tyle ćwiczyłam, chodziłam na długie spacery z psem, ogarniałam dom, obiady, dziergałam jakieś ozdoby dla maluszka, drzemałam - w zasadzie to robiłam to na co miałam ochotę i siłę. Tylko uwaga, można popaść w lenistwo jeżeli nasz plan dnia zacznie się wymykać spod kontroli :)


Zachcianki

Miewałam zachciewajki, ale potrafiłam sama im sprostać. Nie musiałam wysyłać M. o 2 w nocy do sklepu po pierogi, bo mnie naszło. Wszystko w granicach rozsądku. Można powiedzieć, że ciąża wystosowała na mnie dietę, na której wyszłam całkiem nieźle. Bywało że idąc ulicą miałam nieodpartą ochotę na loda. Wydaje mi się jednak, że to wynikało z okresu w jakim przebiegała moja ciąża. Maj - czerwiec było tak gorąco, że lody były formą ochładzania organizmu od środka. Teraz dodatkowo ratuje mnie jeszcze woda niegazowana bez której nie ruszam się z domu i woda termalna na szybkie ochłodzenie. I wybaczcie, ale ja się bardzo cieszę jak pada i się ochładza. No taka sytuacja :)

Zapachowstręt

Czyhało to na początku, jako jedno z pierwszych niespodziewanych "objawów" ciąży. Smażone pieczarki! o mamo....straszne...nie mogłam znieść. Zapach balsamu do ciała, fuj, za mocny. Niektóre moje perfumy, jakieś jedzenie na mieście. Bywało, że szłam ulicą i nagle jakiś normalny do tej pory zapach nagle zdał się być nie do zniesienia. Co zrobisz....z tym nie wygrasz. Ale takie cuda w pierwszym trymestrze.

Cudowne chwile - ruchy dziecka

Oj tak....mi pierwszy kopniak przytrafił się w drodze samochodem gdzieś w okolicy 5 miesiąca. Cudowny! Te wcześniejsze smyrnięcia, głaskania, które czułam to nie było to co teraz. Od tamtej pory zaczęłam już wyraźnie czuć i potrafiłam konkretnie nazwać, że tak, właśnie to i teraz to była moja dzidzia. Wszystko fajnie, miło i przyjemnie ale w trzecim trymestrze...no błagam, dziecko, ale trochę spokoju! Ruchy się nasilają, bo dzidzia duża a brzuszek mały i miejsca mało i już te ruchy są...jakby to delikatnie....konkretne! Brzuch mi latał na lewo i prawo, noga pod żebrem, głowa pod pępkiem. I tak bez ostrzeżenia nagle łup! To nic, że w ciągu dnia...ale w nocy przecież! Najlepiej! Po co matka ma spać...niech już wie co ją czeka w najbliższym czasie..I weź tu się człowieku ułóż i zaśnij i wtedy znowu łup! Eh...tak...cudowne ruchy dziecka..:)

Wyprawkowy szał

Olaboga! Można przepaść od razu. Największy szał dopada nas w momencie kiedy dowiadujemy się że jesteśmy w ciąży. Wtedy zaczyna się rajd on-line po wszystkich znanych nam sklepach z dziecięcymi ciuszkami i dodatkami. I oglądamy, przeglądamy, nakręcamy się. A tego jest .......tyleeeeeee! Nie da rady ogarnąć. I nie powiem, dobry biznes na takich ciężarnych mamuśkach można rozkręcić. Zakochane w fasolce ze zdjęcia gotowe są kupić wszystko i za każde pieniądze. Polecam przetrwać ten pierwszy moment. U mnie było różnie, czasem udało mi się oprzeć, czasem ulegałam. Ale obrałam taktykę. Raz w miesiącu jakaś kwota na maluszkową wyprawkę. Co by na koniec jednym kliknięciem nie popaść w długi. I tak jakoś uzbierała się wyprawka. Dziewczyny, jest tego tyle, że każda znajdzie coś dla siebie i swojej pociechy. Serio!


Ty - księżniczka

Najważniejszy chyba punkt. Dziewczyny, korzystajmy z tego! Jesteśmy teraz najważniejsze dla całej naszej rodziny, dla męża, nawet pies jakiś taki bardziej wyrozumiały i w pracy życzliwi. Każdy pyta jak się czujecie, pomaga, troszczy się. Ja jakoś nie do końca chyba potrafiłam to wykorzystywać. Z moim charakterem Zosi-Samosi wiele robiłam dalej sama mimo ciągłych uwag, że przecież po co. Ktoś za ciebie może to zrobić. Jeżeli potraficie, dajcie się porwać tej fali i korzystajcie z niej całe bite 9 miesięcy.
A jeżeli chodzi o otoczenie. To bym chyba musiała stworzyć osobny post. To nie jest tak jak jest napisane i mówione wszędzie, że ciężarna jak "święta krowa". Bywało, że w SKM ludzie widząc mnie odwracali głowy i gapili się tępo w telefony. Bywało też, że w mięsnym pan przepuszczał mnie w kolejce. Z moich subiektywnych obserwacji wynika, że:
a) bardziej pomagają i są życzliwsi panowie niż panie
b) jeżeli pomaga ci pani, jest to z reguły młoda kobieta, matka, która najdalej 3 lata temu sama była w takiej sytuacji
c) babcie i panie w wieku starszym mam wrażenie że zapomniały jak to jest i dla nich tak czy siak ich wiek jest ponad twoje zmęczenie i bóle - one są numero uno forever!

Radości i smutki

Obawy, troski, radości i smutki to to co cię dopada na zwolnieniu w domu w wolnej chwili. Zaczynasz myśleć i analizować. Czy dasz radę, jak to będzie, czy to dobry moment, czy starczy kasy...temat rzeka. Zresztą, poświęciłam już na to osobny post do którego lektury zachęcam, jeżeli się jeszcze z nim nie zapoznaliście Czy można się przygotować na przyjście dziecka? Sprawa mocno indywidualna. No i nie ma co ukrywać...mocno zależna od nastrojów w czasie cudownych 9 miesięcy :)

Fiu...trochę tego było a to i tak igła w stogu tego wszystkiego co w ciąży dobre i złe. Co piszą w książkach i mówią doświadczone mamy. Pamiętajcie, że to są tylko moje przemyślenia i doświadczenia. Chętnie poznam wasze zdania i opinie o tym jak to było bądź jest u was. Może macie jakieś miłe doświadczenia albo przykre przygody. Może do czegoś podchodzicie inaczej. Podejmuję dyskusję :)

Pozdrawiam, ja i moja wiercipięta jeszcze z brzuszka :)

Ania

You Might Also Like

11 komentarze

  1. Aniu,no wiesz?!Babcie i wszystkie osoby starsze są ciagle chore i zmęczone z racji wieku a ciąża-sorry-to nie choroba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh ja zła niedobra! Ciąża oczywiście, nie choroba, nie rządam noszenia na rękach tylko kropli wyrozumiałości 😊

      Usuń
  2. :))) Trafiłam na Twojego bloga jeszcze przed ciążą, później okazalo się że obie wkrótce będziemy mamami. Czytajac Twoje podsumowanie, mam wrażenie że moglabym podpisać się pod nim, mialam dokładnie tak samo:) u nas obecnie 36 tydzień i od jakiegos czasu kocham miętę pod każdą postacią (choć w 1 trymestrze mie moglam patrzec na paste do zębów:D) szczęśliwego rozwiązania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję! i również trzymam kciuki za ciebie i dzidziusia! :)

      Usuń
  3. Mnie to nie dotyczy jeszcze, ale moja najlepsza przyjaciółka ze studiów (AWF) niedawno stała się mamą i muszę przyznać, że jej podejście i cały ten okres bardzo mi "imponował", była niezwykle aktywna, biegała do 6 miesiąca, ruszała się przez całą ciążę, żyła żyła jak wcześniej (na co też oczywiście pozwolił jej dobry przebieg ciąży i pod kontrolą lekarza) Widzę, że i u Ciebie też bardzo pozytywnie i oby tak dalej, aż do szczęśliwego finału :)!
    Ściskam
    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiałam być w ciąży. Było to dawno, ale miło sobie przypomnieć:)

    OdpowiedzUsuń
  5. u mnie do ciąży to jeszcze daleka droga ;D

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.