zrób sobie spontaniczną frajdę


Jak tam wasze postanowienia noworoczne? Ktoś się już wyłamał? A może podobnie jak ja, postanowiliście sobie nie postanawiać?
Dużo ludzi na początku roku robi sobie założenie o zdrowym odżywianiu, sporcie, książkach, filmach..dobre jest to że są jakieś cel, bo na tym polega życie, żeby stawiać sobie wyzwania i je realizować. A co kiedy się nie uda? ... Może sekret tkwi w tym żeby nie robić założeń na cały rok a na najbliższe dni? 
Jest 12 stycznia i na plany noworoczne trochę późno, to już taki trochę falstart. Przygotowałam za to kilka wybranych przeze mnie rzeczy, które sprawiają przyjemność i do których gorąco was namawiam. Nie jako postanowienie, ale jako spontaniczną frajdę :)


Zacznę od konkretnego, sporego kalibru jakim jest ....sport. A jakże by inaczej. Mam za sobą szereg nietrafionych wyborów zanim odnalazłam to co w końcu trafiło w me gusta. Joga! Dla tych z was co kombinują...a to aerobik, aquarobik, bieganie, siłownia..ale to ciągle nie to, serdecznie polecam jogę. Sama szybko się do wszystkiego zniechęcałam, zawsze po jakimś czasie potrafiłam odnaleźć jakąś wymówkę. Teraz jest inaczej, Joga to sport/ćwiczenia bardzo relaksujące i rozciągające. Nie wymagają takiego wysiłku jak cała reszta i wykonuje się je z wielka przyjemnością. Zajęcia polegają na poszerzaniu możliwości swojego ciała. Naciągamy się oddychając przy tym pełną piersią. Jest to jednocześnie czas na wyciszenie. Tak! Polecam zwłaszcza osobom nerwowym i narażonym na codzienny stres.


Jak już sobie poćwiczycie to się nagle nabiera apetytu. Zarzekam się, nie jestem fit ani nic z tych rzeczy. Uwielbiam zgrzeszyć na pizzy lub w słynnej amerykańskiej restauracji. Ostatnio jednak zasmakowałam w warzywach i owocach. Wyciskane soki ze świeżych owoców - ubóstwiam. Mój faworyt - marchew i jabłko. I już. Nic poza tym. Mniam. Co poza tym? Pyszne kolorowe kanapki z serem, sałata, indykiem, pomidorem, ogórkiem, rzodkiewką, jajkiem...no kto się oprze? A na deser? A na deser owoce czyli sałatka owocowa z jogurtem naturalnym z musli. Pychotka! Nie czujecie tego? Proponuje spróbować, a jak to na was nie działa, przechodzimy do kolejnych punktów wywoływania radości :)



Jeżeli nie sport i nie jedzenie to może chociaż...spacer? Lubicie robić zdjęcie - idealnie. Na spacerze po lesie okazji do fotek co nie miara. A może macie psa? Z psem spacer jest o tyle atrakcyjniejszy że wydaje nam się że jesteśmy chwile a to już godzina! Trzeba rzucić patyk, trochę pobiegać. Czas leci a wszystko dla naszego zdrowia. A gdy jeszcze troche spadnie śnieg, przymrozi i słonka kawałek między drzewami? Idealnie! Pogoda bajeczna!



No i na koniec, coś co my kobietki lubimy najbardziej. Zrób coś dla siebie, dla swojego ciała. Idź na masaż, a może na pedicure. Dawno nie byłaś u fryzjera? Obetnij włosy! O! I tak też ja zaczynam ten rok, lżejsza o jakieś 20 cm włosów!!! Pamiętajcie, że wszystko co może sprawić radość i zmienić choć odrobinę nasze życie jest tak blisko i nie zawsze są to wymyśle i drogie rozwiązania. 

Endorfiny endorfiny! Produkujemy! 
Trzymam kciuki za waszą frajdę!
Powodzenia ;)


Ania

You Might Also Like

14 komentarze

  1. Sport tak ! u mnie bieganie, jedzenie tak - u mnie wegetariańskie , przyjemności - szczególnie te drobne ale codziennie - zawsze
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również w tym roku zaczęłam mały trening, bo po trzech latach to już trochę głupio zasłaniać się urodzeniem dziecka, a centymetry same nie ubywają ;) O ścięciu włosów też myślę intensywnie i nawet chciałam taka długość jaką teraz Ty masz, ale nadal jest mi ich szkoda... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a mi szkoda nie było, w koncu to tylko włosy, odrosną! :)

      Usuń
  3. Moją ulubioną aktywnością jest bieganie <3, sokiem jabłko + o dziwo burak ;)!, sałatka z rukolą :D Jogi nie próbowałam, ale myślę, że spodobałoby mi się, szczególnie po ciężkim treningu biegowym :)
    Endorfinowego dnia ;)
    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja sobie zawsze obiecuję, że od "przyszłego poniedziałku" zacznę się ruszać i uprawiać jakiś sport (raz nawet zaczęłam ćwiczyć z Ewą Chodakowską, trwało to dwa dni:) I na tych postanowieniach przeważnie się kończy. Może spróbuję z jogą? Kto wie? ;) Ale za to bez owoców i warzyw życia sobie nie wyobrażam, chociaż to:)
    P. S. Super fryzurka Aniu!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jogę pokochałam w listopadzie. To było moje postanowienie urodzinowe :) Biegam co tydzień na zajęcia i jestem mega zadowolona! W końcu zimą ruszyłam się spod ciepłego kocyka i trochę się ruszam ;) Ale nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że joga nie wymaga wysiłku. To nie tylko relaks, ale porządne rozciąganie mięśni, o których istnieniu każdy z nas dawno już zapomniał ;) Nasza instruktorka jogi potrafi z nas wycisnąć siódme poty :)
    Pozdrawiam, Ola.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście Olu, jest to wysiłek, ale przyznaj sama że nie taki jak na innych zajęciach aerobikopodobnych :) fakt że rozciąganie mięśni nie jest bezbolesne, ale klimat w jakim zajęcia się odbywają...spokojna muzyka, przyciemnione światła, głębokie oddechy, pozwalają robić ćwiczenia w swoim tempie i dopasować je do siebie, jak boli to po prostu nie na siłę :) może mamy inny tryb zajęć, ale jedno jest pewne, joga rozciąga i relaksuje :D

      Usuń
    2. Przyznaję bez bicia! To nie ten sam wysiłek co stretching czy tabata. Ale na moje zastałe mięśnie power yoga, na którą uczęszczam potrafi mnie zmęczyć ;) U nas nie ma spokojnej muzyki i ćwiczenia są w szybszym tempie niż standardowa yoga relaksacyjna. Buziaki! :)

      Usuń
  6. Tego typu postanowienia noworoczne/codzienne to świetny pomysł, przyjemności nigdy za wiele. Każde z nich wydaje się idealnie trafione i co najlepsze możliwe do wprowadzenie na co dzień:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja codzeniie robię coś dla siebie :) Małe przyjemności są najlepsze :)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.